„..daj mi latem ujrzeć latem księżyc,
idący Mariensztatem".
(Andrzej Nowicki, wiersz obozowy z r. 1940).
Mariensztadt był zawsze ulicą, ściśle
związaną z rzeką. Ongiś był zapewne wąwozem
strumienia, spadającego do Wisły, z czasem
ludzie wykorzystywali wąwóz, jako zjazd do
przeprawy. Powstała droga, prowadząca od
głównego węzła traktów z bramy krakowskiej
do miejsca przeprawy przez rzekę. W
początkach XIII wieku książę mazowiecki
zastrzegł sobie własność rzeki Wisły, ale
stoki wzgórza po samą linię brzegową ustąpił
miastu — Starej Warszawie. W tym czasie
zaczęła się zabudowywać skarpa. W r. 1443
powstał kościół i klasztor Bernardynów,
ogród klasztorny rozciąga się na stoku
wzdłuż opisanej drogi, zbiegającej łukami ku
Wiśle. Droga zamienia się w ulicę o
pierwotnej nazwie — Bernardyńska. W
początkach XVII wieku, po drugiej stronie
ulicy staje wdzięczny gotycki, uwieńczony
wieżą — kościół Bernardynek — Klarysek,
również z klasztorem. Tuż za położonymi obok
siebie klasztorami 00. Bernardynów i panien
Bernardynek, na stoku wzgórza nad Wisłą,
stał na początkach XVIII wieku dworek,
należący do Kątskich. W związku z
kilkuwiekowym zwożeniem z miasta „gnojów" i
gruzu oraz zmianą nurtu, rzeka odsunęła się
i pobrzeża przybyło. Wbrew prawu książęcemu
objęli go Kątscy i wydzierżawili
czynszownikom, a ci pobudowali domy. Rosła
ulica, cofała się rzeka i tylko od czasu do
czasu zalewała powodzią domki rzemieślników
rosnącego Powiśla. Temu spontanicznemu
osadnictwu Maria z Kępskich Potocka z mężem
Eustachym nadała formy prawne, uzyskując od
króla w r. 1762 potwierdzenie założenia
miasteczka jurydvki. Czyniąc zadość
kaprysowi podwiki, Potocki nadał
rozciągającemu się u stóp zamku miasteczku
jej miano — Mariensztadt. A gród to był
nielada: miał własny magistrat, burmistrza i
czterech ławników. Ratusz mieścił sie w domu
pod numerem 2624. Oprócz głównej ulicy
Mariensztadtem zwanej, liczącej aż 22 domy,
w tym 4 murowane, zaliczono doń: Źródłową —
2 domy. Boczną (wstyd powiedzieć — 1 dom),
Białoskórniczą —4, Garbarską — rekord —
5.
O Gnojnej, Ciasnej, Piechotnej Prostej —
milczy kronikarz! Miasteczko miało rynek
targowy z trzema walnymi jarmarkami do roku
i z targami co wtorek, własne jatki ze
szlachtuzem swój browar. Wielka, murowana
studnia na Źródłowej dostarczała źródlanej
wody. Potęga ekonomiczna! Brakowało tylko
planu trzyletniego. Nic więc dziwnego, że
burmistrzowi tak wielkiego organizmu
miejskiego, liczącego około 40 domów,
uderzyła władza do głowy i rozpoczął spory,
mi mniej, ni więcej, tylko z samym
marszałkiem wielkim koronnym. Marszałek
nakłada podymne na mieszkańców
Mariensztadtu, pan burmistrz je znosi,
marszałek skazuje niesfornego
mieszkańca na karę, pan burmistrz go
zwalnia. Następny akt — to awantura u
Potockiego, właściciela jurydyki. Nie
wiem, czy długo by pan burmistrz swawolił,
gdyby w r. 1780 Stanisław August nie zrobił
mu niespodzianki i nie kupił od
Potockich Mariensztadtu, dla
siebie. Połączył go wraz z drugą
swoją jurydyką — Stanisławowem, leżącą leż
na Powiślu u stóp pałacu Kazimierzowskiego.
Niedługo wszakże Mariensztat należał do
króla. Już po 4-ch latach odstąpił król obie
jurydyki Miastu Starej Warszawie, w zamian
za grunta zwane Solczyk (też na Powiślu, ale
południowym). I tak jurydyka Mariensztadt
wcielona została prawnie do miasta Warszawy.
Słynęła ona wtedy ze składów drzewa i z
licznych łazienek. Kąpiele, rzeczne nie
wielu wtedy znajdowały zwolenników: w Wiśle
kąpali się najpierw tylko kominiarze.
Łazienek letnich nie było wcale. Potem
stanął jeden galar odkryty (1 : 116.000
mieszkańców), na którym za parę groszy można
się było rozebrać, złożyć ubranie, „do
obtarcia się otrzymał każdy parę arkuszy
bibuły, zamiast ręcznika".
Najsłynniejszym domem Mariensztadtu była
kamienica „Pod Łabędziem" z płaskorzeźbą
ptaka, należąca do Józefa Kwiecińskiego,
bogatego mieszczanina, ongiś furmana.
Mówiono o nim, że doszedł do majątku,
znalazłszy przebogaty skarb nad Wisłą.
Kwieciński wystawił jeszcze drugi dom przy
zbiegu Mariensztadtu i Źródłowej i walnie
się przyczynił do budowy monumentalnej
fasady kościoła Bernardynów pod nazwaniem
Św. Anny.
Czasy Królestwa Kongresowego obdarzyły
Mariensztadt kilkunastoma kamienicami, z
tego jedna była kryta miedzią. W klasztorze
Bernardynek założył Józef Elsner
konserwatorium muzyczne: w dawnym kościele
urządzono główną salę (popisową). Deklamacji
w niej wykładał Kudlicz; wśród 108 uczniów
Konserwatorium muzycznego wyróżniał się
młody Fryderyk, Szopenkiem przez kolegów
zwany, pomiędzy 56 uczennicami — panna
Konstancja Gładkowska o pięknym głosie,
debiutująca w operze „Aniela", ponoć sercu
pana Szopenowemu nie obojętna.
Po powstaniu zamknięto Konserwatorium,
odbywały się różne widowiska np. „Teatr
pitoresąue" — marionetki na tle dekoracji,
przedstawiającej Krakowskie Przedmieście, a
w r. 1840 „okazywano menażerię” z żywym
słoniem — wielką dla Warszawy osobliwość,
tymbardziej, że słoń się wściekł po zgonie
kanarka — Hindusa, do którego był bardzo
przywiązany. Szaleństwo słonia było takie ,
że przed zabudowania klasztorne zaciągnięto
armaty. Obeszło się jednak bez burzenia
klasztoru ogniem działowym, słoń zjadł
rzuconą mu truciznę i zdechł. Wypchany,
zdobił przez wiele lat gabinet zoologiczny
Uniwersytetu Warszawskiego do ostatniej
wojny.
Kościół Bernardynek zburzono w r. 1843 dla
uzyskania miejsca pod Nowy Zjazd Pancera.
Dawny rynek targowy Mariensztadtu
rozszerzono około r. 1870 w obszerny plac,
na który przed r. 1914 przeniesiono targ z
Rynku Starego Miasta. Cichy Mariensztadt
stał sie ulubioną ulicą malarzy, Szczególnie
widok absydy kościoła Bernardynów znalazł
wielu wielbicieli. Piękno tej ulicy odkrył
Tadeusz Cieślewski — ojciec. Tu zamieszkiwał
Wiktor Gomulicki, drukując na swych biletach
wizytowych: „ulica Marjomiejska'*. Gomulicki
również wygrzebał z akt jeszcze jedną nazwę
ulicy — mało pochlebną — Błotnista. „Ta
nazwa przez lud prosty stworzona przedostała
się nawet do jednego z aktów urzędowych
XVIII wieku.
Szczególny urok Mariensztadtu leżał w jego
dachach. W słońcu mieniły się stare,
połatane, kalekie dachy paletą barw
dachówki, blachy, papy, wyskokami mansard,
facjatek i słynnym szczytem kościoła
Akademickiego. Gdy księżyc szedł nad
Mariensztadtem, srebrzyły się dachy, bieliły
ściany — czarodziejsko, tajemniczo....
Parę lat przed wojną odsłonięto spod tynków
i późniejszych murów śliczną, gotycką absydę
świątyni. Przy odsłanianiu dalszych
gotyckich partii kościoła, wykopano góry
kości ludzkich i czaszek, zapewne z czasów
szwedzkich wojen, czy zarazy XVII-wiecznej.
Za lat setki nasi potomkowie będą wykopywać
kości bojowników sierpniowego powstania.
Ciężko doświadczyło powstanie ulicę
Mariensztadt: legły w gruzy jej wszystkie
domki z malowniczymi dachami. Ocalała tylko
iedna, najbrzydsza i najbardziej rażąca,
4-piętrowa, szara kamienica nr 14.
Mieszkańcy jej cieszą się zapewne z jej
ocalenia: odremontowali ją „własnym
przemysłem", wodę czerpie ze studni na
placyku, a letnie wieczory spędzają w
„ogródku działkowym". Zamiast bud targowych,
na części placu zielenią się jarzyny w
miniaturowym ogródku, do którego wiedzie
brama... ze ścianki żelaznego łóżka. Nad
gruzami Mariensztadtu wznosi się tylko,
urzekająco piękna, jak zawsze, absyda
kościoła św. Anny. Stara uliczka czeka na
artystę odbudowę. Jej wijący się bieg i
spadek ku Wiśle daje sposobność do
opracowania ciekawych rozwiązań
architektonicznych w nawiązaniu do
historycznych tradycji.
E.
Szwankowski tygodnik "STOLICA" 1947 rok
Ulica idąca od
Dobrej do Krakowskiego Przedmieścia. Ongiś droga
biegnąca wąwozem strumienia od Krakowskiego
Przedmieścia do przeprawy przez Wisłę stąd
zwana: Ku Wiśle. Od XVI w. wąska ulica wzdłuż
terenów należących do klasztoru Bernardynów,
stąd zwana Bernardyńską lub Przy Murze
Bernardyńskim. Nazywana była też Błotnistą. Na
początku XVII w. przy M. wybudowano kościół i
klasztor Bernardynek, zwanych Klaryskami. Poza
tym stały tu w XVII w. domy drewniane, zburzone
podczas najazdu szwedzkiego 1656.
Od połowy XVIII w.
była to główna ulica jurydyki założonej przez
Eustachego i Marię Potockich i od imienia
założycielki nazwanej miastem Marii -
Mariensztatem.
W 1784 na 22 posesjach Mariensztatu stało 6
kamienic i 22 domy drewniane oraz obszerne
zabudowania wspomnianego klasztoru. W czasach
Królestwa Kongresowego liczba kamienic wzrosła
do 19. Klasztor i kościół Klarysek zamieniono na
konserwatorium muzyczne; kształcił się w nim
Fryderyk Chopin.
W 1844 w związku z budową wiaduktu (w latach
1844-1846 przez inż. Feliksa Pancera) zburzono
część zabudowy dawnej jurydyki oraz dawny
klasztor i kościół Bernardynek; wiadukt ten był
częścią Nowego Zjazdu. Od 1865 stanowił on
dojazd do pierwszego w Warszawie mostu
stalowego, zwanego mostem Kierbedzia.
W 1847 utworzono
zaczątek placu na Mariensztacie. Ostatecznie
plac ukształtował się ok. 1865, stając się
głównym rynkiem targowym Powiśla. W 1903 plac
Mariensztacki uporządkowano i wybudowano przy
nim kilka wysokich kamienic. Pod arkadami Nowego
Zjazdu umieszczono składy dekoracji teatralnych.
Władysław Chmieliński (pseud. Władysław
Stachowicz) - Mariensztat
Zabudowa została
zburzona w 1944, z wyjątkiem bernardyńskiego
kościoła św. Anny. W latach 1948/1949 w związku
z budową trasy W-Z przerwano połączenie
Mariensztatu z Krakowskim Przedmieściem i
wybudowano przy M. osiedle mieszkaniowe
„Mariensztat" (arch. Z. Stępiński), nawiązujące
swą architekturą do budownictwa XVIII-wiecznego.
Plac stał się centrum osiedla; w latach
pięćdziesiątych był miejscem zabaw publicznych.
Na podstawie:
E. Szwankowski - Ulice i place Warszawy.
Warszawa 1970. PWN
Mariensztat -
święto "lipcowe" 1952
jak widać wesoła
to była dzielnica (zdjęcie z forum ..kolejka
marecka)
Odbudowę
Mariensztatu uwiecznił film "Przygoda na
Mariensztacie" z 1953 roku w reż. Leonarda
Buczkowskiego z Lidią Korsakówną i Tadeuszem
Schmidtem w rolach głównych - zobacz:
Filmeb. Okropna propaganda, ale ogląda się
jako ciekawostkę historyczną bo to podobno
pierwszy polski film kolorowy
Lidia Korsakówna i Andrzej
Stockinger - "Małe mieszkanko na
Mariensztacie" 1963 rok
W latach 70-tych
XX w. na rynku Mariensztackim organizowany był
tzw. Jarmark Perski czyli targ staroci,
organizatorem była wychodząca wtedy
popołudniówka "Express Wieczorny". W
latach późniejszych organizowano tu także
kiermasze książek, niestety zrezygnowano z tych
tradycji.
13 sierpnia 2009
roku PAP informował: Mariensztat - część
warszawskiej dzielnicy Śródmieście - został
wpisany do rejestru zabytków przez Barbarę
Jezierską, konserwator zabytków województwa
mazowieckiego.
Jak (oświadczyła?) rzeczniczka wojewódzkiej
konserwator zabytków, Monika Dziekan, granice
układu urbanistycznego objętego ochroną
konserwatorską przebiegają od północy wzdłuż
ulicy Nowy Zjazd, od wschodu wzdłuż ulicy
Dobrej, od południa wzdłuż podwórek ulicy
Bednarskiej i od zachodu wzdłuż linii dawnych
murów miejskich.