|
Powstanie kościoła.
Do najstarszych kościołów w Warszawie należy kościół św.
Marcina, założony za czasów Kazimierza Wielkiego. Budowę
jego zaczął książę mazowiecki, Kazimierz, syn Trojdena,
a skończył Ziemowit III r. 1355. Warszawa była już
podówczas miejską osadą z dworem książęcym, murem
opasaną. Do podniesienia miasta głównie się przyczynił
książę Kazimierz, książę Mazowiecki i pan na Warszawie.
Po jego śmierci 1345 r. objął w posiadanie, brat jego
Ziemowit, który odtąd począł się tytułować: Ziemowit
Trojden z Bożej łaski, książę całego Mazowsza, Pan i
Dziedzic na Płocku i Czersku. Za żonę pojął Eufemię,
według innych Gertrudę, córkę Mikołaja, księcia
Opawskiego. Z nią miał dwie córki: Eufemię i Salomee. Po
jej śmierci ożenił się poraź wtóry z Ludomiłą, córką
Władysława, księcia na Ziembicy.
Obraz Matki Boskiej Pocieszenia
znajduje się w
wielkim
ołtarzu kościoła
św. Marcina w Warszawie
(według fotografii po
ostatniem odnowieniu) |
|
|
Książę Ziemowit w ciągu
swego czterdziestoletniego panowania był bardzo hojnym
dla duchowych, na których uposażenie dóbr swoich nie
żałował. Augustyanom wystawił kilka klasztorów. Klasztor
w Warszawie hojnie uposażył, uzyskawszy od Innocetego VI
bullę z d. 5 lipca 1356, do którego się zwrócił za
pośrednictwem cesarza Karola. Augustyanie, według napisu
na ścianie kościoła ciechanowskiego, na Mazowszu byli
już w 1218 roku i na dworze książąt mazowieckich
kapelanowali. Gdy zaś Bonifacy VIII zakazał zakonnikom
mieszkać oddzielnie, musieli też,
i augustyanie pomyśleć o stałem siedlisku, ku czemu
pomógł im Ziemowit.
W przywileju papieskim czytamy, że kościół augustyanów
w Warszawie miał być poświęcony na cześć Ducha św. oraz
św. Marcina i św. Doroty. Kościół ten wybudowany był w
postaci krzyża. Po obudwu jego bokach były kaplice, po
prawej św. Ducha, po lewej św. Doroty. Fundusz zostawił
Ziemowit na dwunastu księży. Podarował też obraz
Pocieszenia Matki Boskiej, malowany zapewne w Krakowie,
W późniejszych czasach obraz ten przemalowano, bo nosi
na sobie cechy malarstwa z końca piętnastego lub
szesnastego wieku. Jeszcze też i później był
kilkakrotnie przemalowywany, a w końcu obity blachą, co
do reszty obraz zeszpeciło. Oprócz znacznego funduszu
Ziemowit nadał klasztorowi place i ogrody w Warszawie, a
po za miastem siedem wiosek i miasteczko Cegłów. |
Szpital klasztorny przy kościele.
Księżna Anna mazowiecka i
matka Bolesława IV założyła szpital przy tymże
klasztorze pod wezwaniem św. Ducha 1444 roku i oddała
pod opiekę sióstr Marcinkanek.
Augustyanie darowali grunt pod szpital w nadziei
przyszłej opieki księżnej
i panujących w Warszawie książąt, co im Anna obiecywała
z największą pewnością. Następnie zgodzili się również
zakonnicy na wybudowanie pokojów przy kościele dla niej
Kościół św. Marcina przy ul. Piwnej i dla jej służby w
Warszawie.
Po wybudowaniu szpitala i pokojów książna zawarła z
zakonnikami umowę, w której zagwarantowała im jego
zarząd, nadto przyrzekła im, że za życia do utrzymania
szpitala będzie dokładała co rok 60 kóp żyta i po 40
dukatów. Umowę tę zatwierdził Eugeniusz IV-ty, papież i
wykonanie woli swojej poruczył nuncyuszowi Andrzejowi
Pallatio, który w pośród bardzo świetnego zebrania w
Warszawie szlachty i książąt na urodziny wnuka Bolesława
sprowadzonych, ugodę Anny z augustyanami potwierdził.
Wkrótce jednak potem wynikły nieporozumienia, ponieważ
księżna nietylko warunków umowy nie dotrzymała, ale
jeszcze zawiodła klasztor, bo władzę nad szpitalem w
testamencie przekazała mansyonarzom przy kościele św.
Jana.
Pożar kościoła.
Księża mansyonarze
nietyko zajęli bezpowrotnie szpital, ale i zabrali im
jedenaście wiosek, jak również miasteczko Cegłów.
Wszelkie zabiegi zakonników o utrzymanie w swych rękach
nadanych dóbr nic nie pomogły: Zygmunt Stary wyrokiem
swoim ostatecznie raz na zawsze przysądził je kapitule
św. Jana.
Pod koniec XV-go wieku 1478 r, nawiedził kościół pożar.
Ogień, wszczęty przy ulicy Dunaju, przebiegł całą ulicę
Piwną i rozszerzył się aż pod zamek. Kościół augustyanów
wewnątrz cały był zniszczony. Popękały od gorąca
marmurowe ołtarze, spłonęły obrazy i nagrobki
starożytne, spłonęły także ozdoby kościelne. Jeden tylko
obraz z wielkiego ołtarza ocalono. Katolicy przyszli z
pomocą zakonnikom, tak że zakonnicy nietylko odbudowali
ozdobnie sam kościół, ale też klasztor gruntownie
odnowili, którego tylko dach spłonął. Krzywdę im jeszcze
większą pożar uczynił, bo spaliły się im wszystkie
nadania i przywileje zakonu. |
|
Wzrost znaczenia świątyni.
Kościół augustyanów
chociaż dużo stracił na różnych donacyach, zyskał jednak
wiele na powadze. Uwolniwszy się od zarządu szpitalem,
zasłynął swojemi nabożeństwami, nawet znaczeniem
politycznem.
Jeszcze w roku 1472 Wincenty biskup Eneński, sufragan
poznański, nadał kościołowi na dzień patrona kościoła
św. Marcina wieczne odpusty. Papieże powiększyli te
nadania, głównie po odbudowaniu kościoła. Leon X-ty
szczególnie liczbę odpustów powiększył. Dla ołtarza
Pocieszenia N. Maryi Panny, przywieziono odpusty i
przywileje aż z dalekiego wschodu od patryarchy
konstantynopolitańskiego. Kacper Rzepcha, mieszczanin
warszawski, kolator ołtarza Pocieszenia u augustyanów w
Warszawie, wracając z pielgrzymki do Ziemi Świętej,
zatrzymał się na wyspie Kreta, której arcybiskupem był
podówczas Hieronim Lando, wenecyanin, łaciński
patryarcha Carogrodu. Na prośbę Rzepchy arcybiskup nadał
odpusty dla
odwiedzających kościół w dni najbardziej uroczyste,
obchodzone w kościele św. Marcina. Biskup Uryel Górka
odpusty te potwierdził.
Politycznego zaś znaczenia nabył kościół z chwilą, kiedy
szlachta ziemi mazowieckiej wybrała go sobie na miejsce
sejmików. Żaden kościół w Warszawie nie był tak
odpowiedni do odbywania sejmików, jak augustyański,
ponieważ wszystkie były poza bramami i na
przedmieściach; augustyanie znajdowali się na samem
pobrzeżu miasta, ogród ich nawet wały okopowe ścisnęły.
Kiedy więc kollegiata św. Jana zostawioną była do
ważniejszych uroczystości, augustyanie dla obradującej
szlachty swoje bramy chętnie otworzyli i wyszli na tem
dobrze, bo kościół podnieśli w znaczeniu. Cała szlachta
mazowiecka odtąd znała augustyanów i kościół św. Marcina
stał się narodowym kościołem Mazowsza. Tu się odbywały
tak zwane jenerały mazowieckie, na których czy to posłów
wybierano na sejm, czy deputatów na trybunał, czy
rozkładano podatki, czy urzędników mianowano, czy
zawiązywano konfederacye. Jenerały te zwykle zagajali
wojewodowie, kasztelani, podkomorzowie lub wielcy
panowie. Z początku były te sejmiki rzadkie, z czasem
jednak zbierały się coraz liczniejsze jenerały
mazowieckie różnych nazwisk, różnych celów : polskie,
deputackie, komisarskie, konfederackie, gospodarskie i
t. p. Augustyanie dumni byli z tego zaszczytu, jaki ich
spotykał, szlachtę mazowiecką tytułowali opiekunką swego
kościoła, i słusznie, bo często była ona. obronicielką
ich nawet przed sejmami.
Znaczenie polityczne klasztoru augustyańskiego wzrosło
za czasów panowania Zygmunta III, który Warszawę obrał
sobie za stałe mieszkanie. Najbliżej zamku byli
augustyanie; na Krakowskiem Przedmieściu mieli swój
klasztor bernardyni, innych zakonów nie było jeszcze w
Warszawie. Stąd też na wszelkich uroczystościach czy
dworskich, czy paradnych, głównie występują augustyanie
i bernardyni.
Używali też powszechnego szacunku. Pięknie utrzymywali
kościół, co podniósł nawet z uznaniem kardynał Gaetano,
który w czasie krótkiego swego pobytu w Warszawie, 1596
roku, odprawiał u nich Mszę św. Niestety, zmieniło się
to na gorsze później, to też jeżeli są jakie cenniejsze
pamiątki, to sięgają one czasów dawnych.
Zygmunt III nabył od augustyanów Ujazdów, który był w
ich posiadaniu na mocy testamentu mieszczanina Ulryka z
roku 1495 i na mocy darowizny księcia Janusza 1526 roku.
Zamiast Ujazdowa augustyanie otrzymali od króla wieś
Dąbrówkę. |
Zygmunt
III Waza
panował od 1587 do 1632.
Za panowania jego "wzrosło polityczne znaczenie
klasztoru augustyanów, istniejącego przy kościele św.
Marcina w Warszawie. Król ten zamiast posiadanego na
mocy darowizny testamentowej Ujazdowa dał augustyanom
wieś Dąbrówkę.
August
III Sas
panował od 1733 do 1763.
Zapisał się wraz z żoną i całym dworem do Bractwa
Pocieszenia Matki Boskiej, istniejącego od roku 1627-go
przy kościele św. Marcina.
Na uczczenie obojga królestwa namalowanych zostało,
uwidocznionych przy ostatniej odnowie,
12 zacheuszek z herbami Polski i Austryi. |
Założenie bractwa
Pocieszenia M. B.
Do najznakomitszych z tego czasu augustyanów należał
przeor Stanisław Kórnicki. On to wyjednał u
jenerała zakonu augustyanów pozwolenie na
założenie Bractwa Pocieszenia Matki Boskiej
12 kwietnia 1627 roku. Pergaminowy dokument
do dziś jest przechowywany. Do Bractwa
Pocieszenia Matki Boskej zapisywali się
nawet królowie i królowe. Zapisał się też w
ostatnich czasach August III że swoją żoną i
z całym swym dworem.
Dalsze dzieje szpitala
św. Ducha.
W niebezpieczeństwie wielkiem znalazł się jeszcze raz
kościół św. Marcina gdy 9 czerwca 1669
powstał pożar w blizkości kościoła.
Zniszczone już zostały trzy ulice : Piwna,
Piekarska, Krzywe Koło. Płomienie dochodziły
już pod ścianę wielkiego ołtarza, jednak za
widocznem zrządzeniem Bożem kościół cudownie
ocalał, kiedy nie widziano dlań żadnego
ratunku.
Wkrótce potem wybuchły nowe zatargi z
księżmi od św. Jana z powodu szpitala św.
Ducha, na którego rzecz wyrokiem Zygmunta
Starego przelane zostały dobra augustyanów.
Przeor ks. Augustyn Urbanowicz wznowił
sprawę w Rzymie, lecz szpital pozostał pod
opieką kapituły św. Jana do 1826, to jest,
do czasu, kiedy został przeniesiony do
zabudowań, zabranych na rzecz cytadeli
Aleksandryjskiej, potem czasowo do koszar
Sierakowskich przy ulicy Konwiktorskiej.
Ostatecznie szpital został przeniesiony do
nowego gmachu przy ulicy Elektoralnej.
Chwilowe zamknięcia
kościoła.
Z powodu krwi rozlewu 1695 roku, kiedy szlachta,
zebrana na sejmik, wzięła się do szabel,
władza duchowna nałożyła interdykt i kościół
zamknęła. Otworzono go ponownie po
rekoncyliacyi 1)
za pozwoleniem biskupa. Za czasów saskich
nietylko sejmiki były sprawowane, lecz nawet
szlachta obchodziła różne swoje
uroczystości.
Przyozdobienie
świątyni.
Za panowania Augusta III kościół św. Marcina
konsekrował 28 sierpnia 1744 roku ks.
Franciszek Kobielski, biskup łucki, kanclerz
królowej Maryi Józefy.
Na uczczenie obojga królestwa Augustyanie polecili
namalować dwanaście zacheuszek z herbami
króla i królowej: sześć herbów państwowych
Polski i sześć herbów austryackich, na
tarczy zaś herby, oprócz Polski i Litwy,
herby królów saskich i rodziny Habsburgów.
Oprócz tych herbów widnieją jeszcze dwa tuż
przed wielkim ołtarzem herby założycieli
klasztoru. Po zajęciu Warszawy przez
Prusaków, z rozporządzenia władz pruskich,
herby zakonnicy musieli zamalować. Około stu
lat zostawały one ukryte pod wapnem, dopiero
1907 roku, gdy rektor ówczesny kościoła ks.
dr. M. Godlewski odnawiał świątynię, polecił
też odnowić i owe herby, które w wielu
miejscach dobrze się zachowały. Dokonał tego
artysta malarz, Jan Strzałecki. |
|
Założenie bractwa św. Tekli.
W początkach panowania Stanisława Augusta zaprowadzono
bractwo św. Tekli 11-go grudnia 1764 roku. Publiczne
jego wprowadzenie odbyło się z kościoła kapucynów do
augustyanów 7-go czerwca 1765 roku. Za cel swej
działalności bractwo to wzięło sobie uświadamianie w
zasadach wiary maluczkich.
Świetny był stan w początkach samych istnienia tego bractwa.
Ówczesne wypadki polityczne i upadek moralny
społeczeństwa polskiego był głównym bodźcem do
oświecania nieumiejętnych w wierze, aby w ten sposób,
zażegnać nadciągającą burzę. W późniejszych czasach
rozwój jego upadł, a nawet zapomniano o głównym celu
jego: uświadamiania maluczkich, dopiero w ostatniej
chwili podjęto starania celem zachowania dawnej ustawy;
zawdzięczając przewodniczącej pani Gałkowskiej, bractwo
rozwija się pomyślnie. Na zebraniach miesięcznych, w
każdą drugą niedzielę miesiąca, wygłaszana bywa
odpowiednia nauka, na którą licznie zgromadzają się
członkowie bractwa.
Obok powyższych bractw są tu jeszcze zgromadzenia
rzemieślnicze górników, ślusarzy, bednarzy, krawców,
szklarzy, jubilerów, bractwo Matek Chrześcijańskich i
bractwo Żywej Róży. |
Stanisław August Poniatowski.
panował od 1764 do 1795. Za jego panowania (dnia 11-go
grudnia 1764 roku) zaprowadzono przy kościele św.
Marcina bractwo św. Tekli, mające za zadanie
uświadamianie w wierze maluczkich. |
Nowy pożar świątyni.
Świątynia była w wieku XIX kilkakrotnie odnawiana 1825
roku odnowił ks. przeor A. Niedzielski, 1864 roku
odnowił ks. Dominik Pawłowski, ostatni przeor
augustyanów i w roku 1887 przystąpił do odnowienia
kościoła ks. Julian Zdzitowiecki. Odnowienie
kościoła było już prawie na ukończeniu, gdy 23
sierpnia 1888 roku wybuchnął pożar, niszcząc
doszczętnie organy, sprawione 1858 r., kolorowe
okna, głównie nad wielkim ołtarzem. Ołtarze ocalały,
ale ściany kościoła, świeżo pomalowane, zupełnie
uległy zniszczeniu. Po pożarze trzeba było ponownie
przystąpić do zbierania funduszów. Następnego roku
kościół został w zupełności do porządku
przyprowadzony.
Ostatnie odnowienie świątyni.
Wskutek jednak pośpiesznego odnawiania kościoła starano
się tylko więcej o wygląd zewnętrzny, nie myśląc
zupełnie o wentylacyi odpowiedniej w piwnicach
kościelnych, wskutek czego powstała wilgoć, która
spowodowała zniszczenie dolnych części ołtarzy, a
szczególnie wielkiego ołtarza, tak że w niespełna
dwadzieścia lat trzeba było zająć się odnowieniem
poważniejszem. Ciężar ten spadł na rektora ks. M.
Godlewskiego, mianowanego rektorem kościoła 11
kwietnia 1906 roku. Pomimo braku odpowiednich
funduszów ksiądz M. Godlewski, ufny w pomoc Bożą i
ofiarność polską, która, gdy chodzi o kościół, jest
nadzwyczajna, już roku następnego przystąpił do
gruntownego odnowienia.
Przedewszystkiem roboty rozpoczęto od kościelnych
piwnic, którym dano wentylacyę, wszystkie zaś
piwnice połączono korytarzami, co w zupełności
osuszyło kościół. Przerobiono prezbiteryum,
przywracając je do pierwotnego stanu, w jakim
musiało być od pierwszej chwili założenia kościoła.
Dano nową marmurową balustradę, drzwiczki, oraz
kandelabry z kutego żelaza, roboty p. Romualda
Szymańskiego, według rysunku Jana Strzałeckiego,
który też namalował nowe dwa obrazy do wielkiego
ołtarza św. Kazimierza i św. Stanisława Kostki.
Wielki ołtarz został gruntownie odnowiony:
zastąpiono zgniłe, szczególnie dolne, części ołtarza
nowemi. Odnowione też zostały pięć innych ołtarzy, a
sześć jako w zasadzie zupełnie zbytecznych a przytem
i z braku dostatecznych funduszów, z polecenia ś. p.
Arcybiskupa Popiela, zostały usunięte.
Przy odnawianiu ołtarzy nie szczędzono kosztów celem
odpowiedniego odrestaurowania starych obrazów, które
w przeszłości niesumienni malarze pokryli swojemi
farbami, a nadto augustyanie, idąc za ówczesnym
duchem czasu, obili blachami, szpecąc w ten sposób
obrazy wartościowe. Oprócz obrazu Matki Boskiej w
wielkim ołtarzu zepsuli też przez obicie blachą
obraz Najśw. Rodziny pendzla Smuglewicza. Na obrazie
Matki Boskiej po zmyciu trzech warstw farby,
nałożonych w czasach późniejszych ukazały się na
dole obrazu postacie klęczące. Z jednej strony
ojciec z sześcioma synami, wszyscy w płaszczach
purpurowych z drugiej zaś matka z dwiema córkami.
Czyje to są postacie, nie wiadomo. Należałoby
przypuszczać że to są portrety ofiarodawców,
mianowicie Ziemowita i Eufemii, lecz wniosek ten
upada, skoro wiadomo, że mieli tylko dwie córki i
dwóch synów, o innych dzieciach historya nie mówi.
Do odnowienia kościoła przyczynili się członkowie
bractw Pocieszenia Matki Boskiej z seniorem Janem
Wielickim na czele, św. Tekli oraz zgromadzeń
rzemieślniczych. Koszta odnowienia obrazu Matki
Boskiej, wynoszące blizko tysiąc rubli, pokryła p.
Marya Stummer; Antonina i Alfons Gajewscy swoim
kosztem odnowili ołtarz bednarzy.
Znaczniejsze ofiary złożyli: Bractwo Pocieszenia M.
Boskiej, p. Marya Bzurowa, p. Edm. Gałkowska, p. M.
Stummer, państwo Langnerowie, Kochańscy, p. An.
Jędruszek i wielu innych. |
|
|
Opis Kościoła.
Kościół
zbudowany w stylu renesansowym o trzech nawach.
Front w stylu barokowym, mało widoczny z powodu
domów, które z wszystkich stron widok
zasłaniają. Kościół o jednem wejściu. Z prawej
strony drzwi znajduje się skład na różne sprzęty
kościelne, przy wejściu archaiczna figura P.
Jezusa, wyrzeźbiona w drzewie. Przy drzwiach,
prowadzących na chór, wmurowano tablicę
marmurową, na której wyryto napis opiewający, że
1672 kościół był gruntownie odnowiony.
Po lewej stronie kaplica umarłych; na ścianie
widnieją liczne płyty marmurowe, które X. M.
Godlewski przeniósł z głównej nawy kościoła.
Pod chórem nowe, dwie figury aniołów w gipsie,
wykonana przez p. Giecewicza. Najokazalej
wygląda wielki ołtarz-tryptyk — spokojny barok,
niedawno odnowiony. U góry obraz św. Marcina,
uszkodzony przez ostatni pożar; w samym środku
obraz Matki Boskiej Bolesnej, ofiarowany przez
księcia Ziemowita, na zasłonie kopia obrazu
Tycyana: Wniebowzięcie Matki Boskiej. Na
drzwiczkach tabernakulum płaskorzeźba w srebrze,
przedstawiająca Wieczerzę Pańską. Ponad
tabernakulum płaskorzeźba dłuta p. Toli
Certowiczówny, przedstawiająca Oblicze Pana
Jezusa. W bocznych skrzydłach ołtarza dwa obrazy
pendzla pana J. Strzałeckiego; po prawej stronie
św. Stanisław Kostka, po lewej św. Kazimierz.
W ołtarzu widnieją pięknej roboty rzeźby
aniołów, czterech Ewangelistów i czterech Ojców
Kościoła. Prezbiteryum oddziela od głównej nawy
balustrada marmurowa z drzwiczkami i
kandelabrami z kutego żelaza, wykonane przez
zakład artystyczny Romualda Szymańskiego,
kosztem rektora tegoż kościoła ks. dr. M.
Godlewskiego.
Nawa boczna lewa:
W kaplicy Pana Jezusa ładny pomnik marmurowy
Ambrożego Tomasza Czempińskiego, metrykanta
skarbu koronnego za czasów Stanisława Augusta.
Pierwszy ołtarz od kaplicy Pana Jezusa świeżo odnowiony
poświęcony Najświętszemu Sercu Jezusowemu. Obraz
malowany przez p. Kowalczewskiego. W górze obraz
Matki Boskiej Gidelskiej. Na zasłonie obraz św.
Romualda. Został świeżo odnowiony staraniem
zgromadzenia Czeladzi krawieckiej i bractwa
Najśw. Serca Jezusowego. Drugi ołtarz św. Tekli,
znajdujący się pod opieką Bractwa imienia tej
świętej, również świeżo odnowiony. Na zasłonie
obraz św. Agnieszki.
Pomiędzy temi ołtarzami zawieszony obraz św,
Cecylii, szkoły weneckiej, nieco uszkodzony,
należy do najcenniejszych w tym kościele
obrazów.
Trzeci ołtarz św. Katarzyny, — na zasłonie obraz
św. Franciszka.
Nawa boczna prawa:
W kaplicy Matki Boskiej uderza oczy
odwiedzającego wielkich rozmiarów ołtarz, nie
zastosowany do kaplicy. W ołtarzu znajdują się
rzeźby Matki Boskiej, św. Krzysztofa, św. Rocha,
św. Erazma i św. Iwona. Według znawców ostatnie
trzy rzeźby dłuta Wita Stwosza, lub jego szkoły.
Po prawej stronie umieszczono pomnik ks. J.
Zdzitowieckiego, rektora tego kościoła.
Pierwszy ołtarz od kaplicy Matki Boskiej: św.
Augustyna. Obraz tego świętego należy do bardzo
ciekawych. Malowany na desce, suknia wzorzysta
rzeźbiona w gipsie. Na zasłonie obraz św.
Piotra, patrona zgromadzenia ślusarzy, którzy
swoim kosztem ołtarz świeżo odnowili.
Drugi ołtarz św. Józefa, patrona cechu bednarzy,
odnowiony kosztem państwa Gajewskich. Na
zasłonach : obraz Najświętszej Rodziny pendzla
Smuglewicza i św. Antoniego, malowany przez
Siostrę Miłosierdzia.
Trzeci ołtarz św. Barbary, patronki zgromadzenia,
górników. Na zasłonie św. Jan Nepomucen.
W środkowej nawie piękna ambona i czternaście orłów,
malowanych w XVIII wieku ośm z pośród nich są to
orły polskie i sześć austryackich.
Przed balustradą wisi żyrandol, ciekawy zabytek z
dawnych czasów: rogi jelenie, a pomiędzy niemi
figura Matki Boskiej. Miał go zawiesić Ziemowit,
książę Mazowiecki.
Nad chórem piękny witraż, kopia obrazu; św. Cecylii,
wiszącego w bocznej nawie lewej.
W zakrystyi znajduje się prześlicznej roboty z XVI
wieku płaskorzeźba w alabastrze, przedstawiająca
Zdjęcie z krzyża. Kilka też jest starych ładnych
ornatów i jedna stara kapa.
Do najstarszych zabytków należy wieża, kościelna,
której górna kondygnacya się spaliła, do dziś
nieodnowiona, a przytem całość zeszpecona
sklepami urządzonymi na dole, od frontu przez
Warsz. Tow. Dobroczynności; jest ona starsza od
kościoła. Obok zakrystyi wznoszą się resztki
dawnych murów miasta Warszawy.
Wskutek kasaty klasztoru, kościół św. Marcina jest
obsługiwany przez świeckie duchowieństwo.
Obecnie rektorem jest ks. dr. Marceli Godlewski,
którego poprzednikami byli: ks. Wł. Załuskowski,
ks. St. Podczaski i ks. J. Zdzitowiecki.
Dawny klasztor OO. Augustyanów, obok kościoła św.
Marcina, należy dziś w małej tylko części do
duchowieństwa, większość w posiadaniu trzech
instytucyi, a mianowicie: Warszawskiego
Towarzystwa Dobroczynności, Dyrekcyi Naukowej i
Instytutu głuchoniemych i ociemniałych. Zarząd
domu spoczywa w ręku dyrektora tego Instytutu.
Stan gmachu poklasztornego pod względem hygieny
porządku i czystości bardzo wiele pozostawia do
życzenia. Wszelkie zabiegi rektora o
doprowadzenie tych murów do porządku spełzły na
niczem. Szkoda to wielka, gdyż przez to pamiątka
z XIV-go wieku niszczeje coraz bardziej i może
być doprowadzona do takiego stanu, że już się
uratować nieda. Miejmy nadzieję, że może na
gmach poklasztorny i na wieżę kościoła św.
Marcina zwróci uwagę ruchliwe Tow. Opieki nad
zabytkami przeszłości i że jego starania w tym
względzie będą skuteczniejsze.
|
|
1) Rekoncyliacya —
powtórne poświęcenie kościoła sprofanowanego czyli znieważonego. |